20.04.2016 – o Krusi, Heli i Iskierce

Wczoraj zauważyłam u Helenki kolejnego ząbka – lewa, górna dwójka. I to nie, że się dopiero co przebiła, ale jest już jej połowa… Mama mało spostrzegawcza…

Wiecie jak wygląda przewijanie Krusi? Biorę ją sobie na przewijak, ściągam rajtuzki, gilam brzuszek, całuję stopki, dziecko się śmieje, ale leży spokojnie. Zmieniam pieluchę, znowu całuję stópki, ubieram rajstopki i stawiam na podłogę. A potem biorę Helenkę… I się zaczyna jazda bez trzymanki. Kładę ją na przewijak, ona się podnosi. Kładę raz jeszcze, ale znowu na nic. Kładę i przytrzymuję jedną ręką, ale mi się wywija. Za kolejnym razem przytrzymuję dwoma rękami, ale nie mam czym ściągnąć rajstopek… Usiłuję ściągnąć ustami… Stópek nie wycałuję, bo zostanę skopana, więc nie ryzykuję. Próbuję odpiąć pieluchę i wtedy Hela wstaje, bo oderwałam jedną rękę… Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!! Pisać dalej? Wwwwwwwwwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr………………!!!!!!!!!!!!!!!!!

Bez Tusi jest taki spokój w domu… Naprawdę zupełnie co innego. Iskierka się pobuntowała, ale dziś już wróciła do normy. I to nawet wiem czemu… Dopiero niedawno odkryliśmy z Laurkiem pewną prawidłowość. W weekendy Iskierka szaleje, bo jest na naszych domowych lekach. Tzn. na dawkowaniu domowym. A w szpitalu to ją szprycują nie wiem czym i podejrzewam, że w ilościach przerażających. Rozmawiałam dziś z terapeutką i powiedziała mi, że w poniedziałek Iskierka była okropnie pobudzona i ciężko było cokolwiek wyegzekwować. We wtorek było już lepiej, a dzisiaj? Ideał… Ale z lekarką nie da się niczego ustalić. Bo nam mówi jedno, a potem przez przypadek (albo z obserwacji i domysłów) dowiadujemy się, że Iskierka dostaje jakieś mocne leki :(.

 

6 myśli w temacie “20.04.2016 – o Krusi, Heli i Iskierce

  1. U nas przewijak poszedł w odstawkę już chyba ponad pół roku temu.
    Na stojąco się przewijamy, zabawiając czym się da 😉 Ale ja przyzwyczajona jestem do dzieci energicznych
    i delikatnie mówiąc niepokornych 😉
    Jak Tusia w szpitalu?

    Polubienie

    • Hela to jedyny taki egzemplarz w moim życiu. Iwo do końca dawał się przebierać na przewijaku…

      Tusia ma się dobrze. Wręcz świetnie. Jest jej tam po prostu cudownie i nie chce wracać. Bo i do kogo? Do wstrętnej cioci i niedobrego wujka…? Smutne to bardzo, ale nas wiąże tylko ze złymi rzeczami. Rodzice to anioły, a my to diabły w jej odczuciu :(.

      Polubienie

  2. U nas na kryzysowe sytuacje (przewracał się na brzuch, siadał, uciekał albo kopał mnie po brzuchu) sprawdzały się pieluchomajtki – łatwiej założyć i zdjąć, ale i cena trochę odstrasza. Zapewne to różnie bywa, ale u nas był to tylko taki etap buntu – teraz znów nie ma problemu z przewijaniem/przebieraniem. Życzę i Wam tego 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz