29.08.2018 – szkolenie

Pojechałam dzisiaj na szkolenie. To już drugie (z pięciu), ale wczoraj z oczywistych względów poszłam „na wagary” 😉 . Dziś przyjechałam wcześniej (obstawiałam, że rowerem zejdzie mi z 40 minut, a dojechałam w 20 😀 ) i jak zaczęłam rozpytywać co dziewczyny wczoraj robiły, to mi trochę mina zrzedła. Bo wczoraj omawiały pracę z trudnym klientem (co według planu miało być dzisiaj), a dzisiaj pani postawiła przed nami laptopy i zaczęła nas szkolić z obsługi programu księgowego… No, sorry, ale ja i księgowość to przepraszam bardzo, ale się nie lubimy!!!

Po jakichś dwóch czy trzech godzinach wpisywania w rubryczki cyferek, pani siedząca obok mnie się zdenerwowała. To znaczy pani obok zdenerwowała się już na samym początku, ale pani prowadząca załagodziła jej złość, drukując jej instrukcję (82 strony…), żeby nie musiała przełączać między zakładkami. Ja się tam nie wychylałam, bo dziewczyny mówiły, że wczoraj uzgodniły, że nie idą zgodnie z harmonogramem, który miałyśmy na mailu. Ale jednak dyskusja się rozpoczęła…

I okazało się, że pani prowadząca nie miała zielonego pojęcia do jakiego stanowiska próbujemy się przygotować… Dostała jakieś ogólne informacje, że praca w sektorze publicznym, a że sama jest księgową, to postanowiła nas w tym kierunku przeszkolić, bo przecież każda praca to sprzedaż i trzeba wiedzieć jak zająć się księgowością… Podpisywaliśmy umowę. Nieobecności powyżej 20% – trzeba zwrócić koszt szkolenia. Pani stwierdziła, że nie ma problemu, żebyśmy sobie podpisały listę nawet jak nas nie ma. Egzamin zewnętrzny – jaki egzamin? No ona może nam zadać pytania z treści szkolenia, ale to na pewno nie będzie egzamin zewnętrzny. O matuniu… Czyli teraz już wiem jak wyglądają szkolenia finansowane przez PFRON 😦 😦 😦 .

Po tej rozmowie tylko jedna pani wróciła do tabelek. Reszta wdała się w dużą rozmowę na szeroko-pojęte tematy kobiece 😉 . W trakcie tej rozmowy dotarło do mnie, że nie mam co się starać o pracę na poczcie. W zasadzie to nigdzie się nie nadaję. Mogłabym szukać pracy jedynie w swoim zawodzie, ale kto mnie zechce po takiej przerwie. Generalnie załamka. Przeglądam kursy, jakie mogłabym zarobić. Ale po pierwsze – one kosztują. A po drugie – nie ma gwarancji, że po takim kursie znajdę pracę w nowym niby-zawodzie. Słowo daję, że chyba dotarło do mnie, że muszę się pogodzić z tym, że nigdy nie będzie mnie stać na fajniejsze rzeczy dla dzieci, że moja cukrzyca nie będzie dobrze leczona i że na emeryturze będę musiała jakimś cudem dorabiać, żeby starczyło na chleb i masło.

A propos dostatniego życia – Bella i Vita były do takiego przyzwyczajone. Babcia miała stanowisko. Bella chciała markowe buty, to dostawała. Sama mi powiedziała, że ona tylko takie kupuje. Kurde, nie wiem jak to będzie, jak przyjdzie tutaj do zakupów… My wybieramy rzeczy z dolnej półki cenowej, u nas nie ma luksusów. Trochę się boję uświadomienia tego Belli.

Przyjechał dzisiaj chłopak Vity. Nic dziewczę nie powiedziało, ja siedzę już w piżamie (i pomagam Vicie w pisaniu CV), ten wchodzi do naszego pokoju… Cholera, gdzie się podziała moja intymność??? Vita mówi, że wychodzi. Ja się pytam o której wróci, a ona na to, że nie wie…

No cóż, dzisiejszy dzień do lekkich nie należał…

 

13 myśli w temacie “29.08.2018 – szkolenie

  1. Ja to bym sie troche bala takich kursow a juz po doswiadczeniu z tym, nie bralabym sie za nastepny (zwlaszcza, ze platne).
    Mysle, ze zamiast rozmawiac z paniami, mimo wszystko lepiej bts zrobila, gdybys pocwiczyla te tabelki. Wymiana mysli sfrustrowanych ludzi niewiele wnosi. Zabiera energie i optymizm. No bo co to za pomysl, ze nie masz szansy pracy na poczcie.
    Trzeba sprobowac. Dostaniesz albo nie.
    Urzedy pracy tez jak sadze sa dolujace i raczej niewiele wnosza.
    Znasz jezyki. Jeden bardzo dobrze, drugi w stopniu komunikatywnym (?). Wlasciwie tez nie masz przerwy w cv no bo prowadzisz z mezem rodzine zastepcza.
    No, kwestia ewentalnych chorobowych moze byc problemem. Ale moze tez masz pomysl, co w takiej sytuacji odpowiedziec.
    Twoje miasto jest duze, cos sie musi znalezc. Kwestia, czy bedziesz to lubila.
    Nie poddawaj sie!

    Polubienie

  2. Zgadzam się z Elabru. Osoby, które nie mogą znaleźć pracy, niekoniecznie są dobrym źródłem wiedzy. Ludzka psychika jest pełna mechanizmów obronnych, osoby, którym nie udaje się znaleźć zatrudnienia, są bardziej skłonne wyolbrzymiać problemy i trudności. Tak jest im po prostu łatwiej. I nie robią tego intencjonalnie, prawdopodobnie nie są nawet świadome, że mają wykrzywiony obraz rzeczywistości.
    Nie przejmuj się takimi opiniami, tylko próbuj.
    Dla pracodawcy często ważniejsze jest, żeby zatrudnić osobę kontaktową, rozsądną, pracowitą. Bo to są wartości, których trudno się nauczyć. A rzeczy techniczne zawsze można wyszkolić.
    Co do kursów, to moim zdaniem mają sens tylko jeśli jest się rzeczywiście zdecydowanym na jakąś ścieżkę zawodową. Tylko trzeba najpierw sprawdzić, czy taki kurs ma wysoką jakość.

    Polubienie

    • w sumie to jest moja opinia, że nie znajdę zatrudnienia (na poczcie) i wcale nie wynika z tego, że jestem noga, a z tego, że zdałam sobie sprawę, że cały ten kurs to pic na wodę. ale czerpię ile się da 😉 .

      Polubienie

  3. Zgadzam się z dziewczynami. Zwłaszcza, że teraz jest naprawdę złoty czas na znalezienie pracy na stanowiska nie wymagające wąskich specjalizacji. Z resztą, jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.

    Polubienie

  4. No, w wyborczej. Zreszta wczesniejsze tez z wyborczej. Tez byla nikla szansa bo ponoc 100 os i ponoc tylko znajomosci.
    Wiec ja akurat wierze w dzialanie.

    Ale przede wszystkim fajnych wakacji.

    Polubienie

Dodaj komentarz