23.07.2017 – bunt nastolatka

W nocy była straszna ulewa. Połamało gałęzie z drzew w całej okolicy 😦 .

A od rana upały 🙂 . Zaliczyłam gonienie za rowerem Iwa – coraz lepiej mu idzie jazda 🙂 . Ale nie wiem, kiedy damy radę odczepić boczne kółeczka… Ja jako dziecko, to miałam z tym mega problem. Pamiętam, że wszystkie koleżanki już dawno jeździły na dwóch kółkach, tylko ja nie umiałam i chyba jeszcze w zerówce miałam rower z czterema kołami…

Chłopaki na drugie danie robili dziś kotleciki kalafiorowe. Przepis mieli z takiej zdrowej, wegańskiej stronki, że aż mi szczęka opadła, jak się okazało, że to Laurek wylukał 😛 . Pyszne wyszły, naprawdę! Mat co prawda skopcił słonecznik (miał go podprażyć…), ale smaku to nie zmieniło 😉 .

Pat mnie dziś rozwalił… Niestety w negatywnym znaczeniu tego słowa. Pojechaliśmy koło 17-tej na rowery. W drodze powrotnej spotkaliśmy sąsiadkę z młodszą córką. Też na rowerach jechały na jakiś żużel czy cuś takiego. Mat był z nimi umówiony, więc dałam mu tylko linkę do roweru z kluczykiem. Pat stał na stanowisku, że on nie chce jechać. Na wszelki wypadek jeszcze raz go zapytałam patrząc mu prosto w oczy czy chce jechać. Nie, nie chce. No to ok, Mat jedzie w przeciwnym kierunku, a my wracamy do domu. Powiedziałam i ruszyłam. Patrzę w lusterko i widzę, że Pata nie ma. Pomyślałam, że się zagadał i zaraz nas dogoni. Nie dogonił ani na pierwszych światłach, ani na drugich. Szczerze mówiąc trochę się zdenerwowałam, bo skoro 16-latek mówi, że nie idzie na żużel, to co to może oznaczać? Myślałam, że to oznacza, że wraca z nami do domu, a nie np. jedzie wyrywać laski… W domu Laurek napisał do Mata i ten odpisał, że Pat jest z nim. Kurde mol, mówi, że nie jedzie i to znaczy, że jedzie? Rozmowa jak z kobietą… Wkurzyliśmy się i kazaliśmy mu wrócić do domu na kolację. Nie wrócił… Bunt nastolatka w pełni 😀 .

Posłałam mamie zdjęcia moich kolczyków. Od razu zamówiła kolczyki do swojej ulubionej bransoletki:

A oto reszta kolekcji:

Idę robić następne, bo wena twórcza mnie nie opuszcza 🙂 .