19.07.2018 – i po Krecie

Pojechałam dzisiaj do Centrum Usług Turystycznych, które sprzedaje wycieczki kilku biur podróży. Siedziałam tam godzinę. Nie ma lotów z naszego miasta. Tzn. znalazłby się wylot na Rodos, ale tylko na tydzień, a cena wysoka. Rozmawiałam dziś rano z tatą. Stwierdził, że jak nie ma lotu od nas, to polecimy z Katowic. A do Katowic pojedziemy … uwaga, uwaga… taksówką. Była też opcja, żeby odwiozła nas mama, ale wątpię, żebyśmy się do jej auta zmieścili z bagażami. Trudno. Ojciec stwierdził, że skoro stać go na takie wakacje, to i na taksówkę sobie może pozwolić (300 zł w jedną stronę, już to sprawdził). Dla mnie to jest kosmiczny kosmos, ale co ja się będę ze sponsorem kłócić? 😉 Postanowiłam jedynie, że znajdę inne wakacje z wylotem z Katowic na dwa tygodnie w ciut niższej cenie 🙂 . I udało się 🙂 . Licząc z taksówką i tak wychodzi taniej niż Kreta 😀 . Więc tak jakby uspokoiłam sumienie co do tej taksówki.

Zdecydowałam się na Kos. Duży kompleks (dwa hotele), bardzo dużo atrakcji dla maluchów, plaża bliziutko, miasto bliziutko, dużo restauracji, czysto, schludnie, ludzie wracają zadowoleni. Nie miałam trudności z wyborem, choć pani przedstawiła mi trzy czy cztery oferty (w tym i Kretę 😉 ). Uff 🙂 .

A tak poza tym, to dzień minął przeciętnie. Ugotowałam zupę z tego, co znalazłam w spiżarni, czyli marchewka, ziemniaki i kasza jaglana. Wysłuchałam kilku pyskówek Misi (masakra się z nią dzieje po tych wakacjach, obstawiałam, że to raczej z Iskierką nie będziemy mogli dojść do ładu). Laurek zapisał Duszka do żłobka – 300 dzieci przed nami… A teraz już czekam, żeby dzieciaki posnęły… 🙂

 

 

6 myśli w temacie “19.07.2018 – i po Krecie

    • karta nie, ale fakt, że duża rodzina już robi wrażenie. pani kazała przyjść jutro porozmawiać z kierowniczką. pamiętam jak kiedyś z przedszkolem dla Misia i Lusi były przejścia i bardzo szybko znalazło się miejsce. jestem dobrej myśli.

      Polubienie

Dodaj komentarz